Do Re Mi Fa So La Si Do (2008)
Tytuł oryginalny: Do Re Mi Fa So La Si Do
Produkcja: Korea Pd
Gatunek: romans, dramat
Reżyseria: Kang Geon-hyang
Obsada: Jang Geun Seok, Jung Ui Chul, Cha Ye Ryun
FABUŁA:
Produkcja: Korea Pd
Gatunek: romans, dramat
Reżyseria: Kang Geon-hyang
Obsada: Jang Geun Seok, Jung Ui Chul, Cha Ye Ryun
Niedawno drugi raz obejrzałam tę oto produkcję i jak za pierwszym razem - nie byłam w stanie się oderwać. Jeśli chodzi o fabułę filmu, miałam mieszane uczucia. Oczywiście jest ona składna i sensowna, jednak egoizm jaki pokazuje tutaj jeden z głównych bohaterów jest nie do końca zrozumiany i nie mieści się w głowie. Dopiero nieco później zaczęłam starać się zrozumieć niektóre z jego postępowań i chociaż postać była zawiła i rzekomo wiele przeszła - dla mnie nadal była po prostu idiotyczna. Naprawdę zagadką jest dla mnie, że tacy ludzie w ogóle istnieją. Co mnie zachęciło? Obsada i młody Geun Seok, a nieco później Ui Chul, którego poznałam wcześniej w Kgotboda Namja. Poza tym - motyw muzyczny! Jakże mogłabym opuścić jakikolwiek film czy dramę, która posiada motyw muzyczny?! To praktycznie niemożliwe. Tak czy inaczej, bez zbędnych ceregieli - fanów Geun Seok'a, Ui Chul'a jak i wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam na recenzję.
FABUŁA:
Przebrana za smoka uczennica Jung Won podczas pracy w wesołym miasteczku zostaje wykpiona przez jednego z chłopaków. W przypływie złości z premedytacją wylewa na niego colę. Pech chciał, iż spotykają się znowu - Eun Gyu okazuje się być jej nowym sąsiadem i nie zapomniał o zamierzchłej sytuacji w parku rozrywki. Niedługo później dziewczyna zostaje przez niego przyłapana kiedy nocą w tajemnicy przed rodzicami wymyka się do pracy na pół etatu. Zaszantażowana przez Eun Gyu, jest zmuszona przez tydzień po lekcjach taszczyć jego gitarę i chodzić z nim na próby zespołu. Tam właśnie pierwszy raz od dłuższego czasu spotyka swojego byłego przyjaciela - He Woon'a, z którym wiąże ją pewna dramatyczna historia z przeszłości. Mimo tego pomiędzy Jung Won, a Eun Gyu szybko rodzi się głębsze uczucie, które tragicznie przerywa He Woon. Miłość czy Przyjaźń? Główna bohaterka wybiera to drugie. Jak potoczą się losy tego niebanalnego trójkąta? Dowiecie się, oglądając.
BOHATEROWIE/AKTORZY:
Postać Jung Won jest jedną z tych kobiecych postaci, które uwielbiam. Osiedlowa dziewczyna o mocno zarysowanym charakterze i niewyparzonym języku. W rzeczywistości jest wrażliwą dziewczyną, która potrafi być wzorem do naśladowania dla każdej młodej kobiety. Sprytnie ukrywając swoje prawdziwe uczucia staje na wysokości zadania aby osobą, na których jej zależy żyło się lepiej. Zakochana w Eun Gyu i jednocześnie zobowiązana wobec byłego przyjaciela, którego rodzinę zniszczyła, ma mętlik w głowie. Mając wyrzuty sumienia wobec He Woon'a obiecuje przywrócić mu dawny uśmiech i spokój serca. Nie wie, że opuszczając Eun Gyu w pewien sposób przyczynia się do kolejnej tragedii, która kolejny raz odmieni jej życie.
W tym filmie pierwszy raz spotkałam się z Cha Ye Ryun, grającą główną rolę żeńską. Poza faktem iż zagrała bardzo dobrze, nie mogę powiedzieć za wiele. Do Re Mi ... była pierwszą i ostatnią produkcją, którą z nią obejrzałam. Póki co żadna inna drama z tą aktorką jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała.
Eun Gyu jest takim szczerym i beztroskim, zakochanym w muzyce chłopakiem. Wiecznie otoczony grupką fanek na swoją sympatię wybiera właśnie Jung Won - pierwszą dziewczynę, która nigdy nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Chłopak, podobnie jak jego dziewczyna ponad wszystko ceni sobie przyjaźń. Dowiadując się o uczuciach He Woon'a postanawia znaleźć sposób, który zadowoliłby każdego, jednakże rozłąka z Jung Won okazuje się być dla niego niemożliwa. Tracąc zapał do muzyki, nie mogąc śpiewać popada w głęboką depresję która nie uchroni go od tragedii.
"Mogę śpiewać bez He Woon. Śpiewałem zanim go poznałem. Ale czuję, że bez Ciebie nie będę w stanie już nic zaśpiewać. Bardzo lubię He Woon i będę lubił. Pozwól, że zastanowię się jak uszczęśliwić naszą trójkę."
Jeśli nie jesteście w stanie wyobrazić sobie młodego Jang Geun Seok'a, nie musicie. Po prostu obejrzyjcie Doremi i oceńcie sami zaczynając od najstarszych jego produkcji do tych najnowszych - chociażby Love Rain. Czy jakoś się rozwinął aktorsko? Może. Jedno jest pewne - teraz jest go mniej i zajmuje dużo mniej miejsca na ekranie. Obawiam się, że jak tak dalej pójdzie - całkiem zniknie. Rola Eun Gyu nie była dla niego jedną z jakoś niesamowicie genialnych - zagrał przyzwoicie choć przyznam, że nie mogłam się przyzwyczaić do tej jego pucołowatej buźki i chyba przez to oglądając go czułam się jakoś nieswojo. Nie mniej jednak warto zwrócić uwagę na końcowe sceny filmu, gdzie moim zdaniem w pełni ukazał prawdziwe uczucia swojego bohatera.
He Woon to jednym słowem tyran. Jak na początku filmu miał moje zrozumienie, tak w trakcie mijania kolejnych scen stracił je całkowicie. Jakim trzeba być samolubnym człowiekiem, aby zniszczyć szczęście najbliższych sobie osób tylko i wyłącznie dla swojego szczęścia? Jung Won była najlepszą przyjaciółką He Woon'a do momentu kiedy przypadkowo nie zniszczyła jego rodziny, w skutek czego został zupełnie sam ze swoim żalem do całego świata, a w szczególności do przyjaciółki, którą omal nie zabił.
"Początkowo nie mogłem tego znieść - gdy Jung Won była przy Tobie. Teraz jestem bardziej wściekły bo Ty jesteś przy Jung Won. Ale pozwól, że Cię przeproszę. Ja też nie chcę się dłużej okłamywać."
He Woon wkrótce stwierdza, iż uczucie które czuje do Jung Won nie jest nienawiścią, a czymś zupełnie odmiennym. Postanawia wrócić do "starych dobrych czasów" i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to iż chce mieć Jung Won tylko i wyłącznie dla siebie. Dodatkowo grozi dziewczynie, że jeśli nie będzie przy nim popełni samobójstwo i ona będzie za to odpowiedzialna. Trzyma ją przy sobie długo i nic nie jest w stanie sprawić aby puścił ją swoją drogą, nawet błagania swojego najlepszego przyjaciela i jednocześnie byłego chłopaka Jung Won, Eun Gyu. Wiele potrafiłam wybaczyć tej postaci. Wiele przeszła, przez całe trzy lata polegała tylko i wyłącznie na sobie. Jednakże jak można kochać kogoś i widząc jak ta osoba bardzo cierpi, nie dając jej odejść? He Woon traktował Jung Won jak lekarstwo, nie mogła go zostawić dopóki jego rany nie zagoiły się na dobre. Chłopak nie tylko był jednym z najgorszych egoistów w historii koreańskich produkcji, ale i jednym z najgorszych ignorantów, który widząc ból swoich najlepszych przyjaciół, myśląc tylko o sobie nie zrobił nic aby ich życie uczynić łatwiejszym. Od całkowitego znienawidzenia, uratował go koniec filmu. I chwała Bogu.
Jak już napisałam na początku Jung Ui Chul'a poznałam bliżej w jednym z odcinków Kgotboda Namja i oczarował mnie. Aktor ma w sobie to coś, jest charakterystyczny i naprawdę dobrze się go ogląda na dużym ekranie. Jeśli jeszcze go nie znacie - gorąco zachęcam do zapoznania się z produkcjami, w których uczestniczył.
Na całą resztę bohaterów składa się zespół He Woon'a i Eun Gyu, który jest tak jakby dopiero na trzecim planie. Najwięcej uwagi warto zwrócić na bardzo zabawny duet - siostrę Eun Gyu i natrętnie zakochanego w niej brata głównej bohaterki, który wraz z czarnym kotem zwanym Pupu biega za swoją boginią próbując się jej przypodobać ;)
MUZYKA:
Ścieżka dźwiękowa jest jednym z plusów filmu i co tu dużo pisać - cała zasługa po stronie Geun Seok'a. Delikatna romantyczna ballada Time Of Waiting, zabawna i przyjemna dla ucha Full Sunlight oraz radosna Full Of Sunshine to tylko początek godnego podziwu OST-a. Był moment kiedy i Ui Chul miał szansę pokazał jak potrafi śpiewać i jeśli o mnie chodzi - nigdy więcej. Oh! Moje biedne uszy więcej tego by nie zniosły ;)
SCENOGRAFIA:
Scenografia jest dobrze dopasowana do nastroju produkcji. Jako, że główni bohaterowie są licealistami, przez większość trwania filmu noszą szkolne mundurki i teczki. Akcja przenosi się od domów naszych bohaterów do ich ulubionych miejsc i miejsca gdzie zespół odbywa próby. Zobaczymy tu dość sporo miejsc, które ciągle przypominać nam będą, iż muzyka w filmie gra bardzo dużą rolę.
PODSUMOWANIE:
Jak już pisałam we wstępie recenzji, film oglądałam już drugi raz i nie mogłam odejść od laptopa. Historia wciąga jak tylko może, chociaż przyznam, że od czasu do czasu jest ona nieco nudna, jako że sama postać Eun Gyu jest jakaś niewyraźna, co sprawia że głównym punktem zainteresowania jest niemalże znienawidzona postać jego najlepszego przyjaciela, He Woon'a. Jeśli patrzycie na tę produkcję jedynie pod względem muzycznym i ulubionych aktorów - na pewno się nie zawiedziecie. Również miłośnicy romansów z domieszką dobrego dramatu, znajdą tu coś dla siebie. Historia sama w sobie jest dobra, sensowna, składna i wyczerpująca. Aktorzy spisali się na medal, a postacie ... cóż... Jednie je nienawidzą, inni kochają. Wybór należy do odbiorcy.
OCENA:
6/10
___________
TŁUMACZENIE:
Gdzie: FORUM BAKA
Online: LOVE-DRAMA
Natknęłam się na twojego bloga dzięki ShoWie ^-^. I od razu mi się tutaj spodobało. zwłaszcza ta czcionka, którą piszesz notki ;p.
OdpowiedzUsuńCo do dramy, to widzę, że fajnie się zapowiada.Lubię, jak jeden z głównych bohaterów, kocha muzykę i poświęca jej czas, bo sama bym tak robiła, gdybym umiała śpiewać, albo grać, ale to inna bajka ;p.
Ooo i co ja słyszę w "trailerze" Trading Yesterday xD.
Oglądając trailer uważam, że drama jest warta obejrzenia, no i ty nawet dwa razy to oglądałaś, więc to się rozumie przez samo się ;p.
Pozdrawiam ^^ Postaram się częściej tutaj zaglądać xD