Nana I & II (2005-2006)

Tytuł oryginalny: Nana
Produkcja: Japonia
Gatunek: dramat, muzyczny, obyczajowy
Reżyseria: Kentaro Otani
Obsada: Mika Nakashima, Aoi Miyazaki, Tetsuji Tamayama, Hiroki Narimiya, Ryuhei Matsuda

       Nana to jeden z najbardziej znanych filmów japońskich na podstawie mangi i anime, który, jak zauważyłam, podbił serca wielu widzów na całym świecie. Chociaż film (składający się z dwóch części) jest już stosunkowo stary to jednak jego sława wcale nie maleje.   Z początku nie miałam zamiaru obejrzeć żadnej z części "Nany", jednak zaciekawiona opinią większości internautów, skusiłam się, chociaż szczerze powiedziawszy nie miałam pojęcia jaki będzie to film i czego powinnam się po nim spodziewać. Fabuła przedstawiała się dość niewyraźnie, niczym się nie wyróżniała. Ot, kolejna historia muzyczna jakich wiele, myślałam sobie, a jednak ... było w niej więcej uczuć i emocji niż mogłabym sobie wyobrazić. 

FABUŁA:


        Nana Osaki (Mika Nakashima) oraz Nana Komatsu - Hachi, (Aoi Miyazaki) to dwie zupełnie różne dziewczyny, które łączy jedynie imię, w języku japońskim oznaczające liczbę siedem. Obie dziewczyny spotykają się w pociągu jadącym do Tokyo i zaczynają rozmawiać. Wydawać się by było, że po tym spotkaniu ich drogi rozchodzą się w różnych kierunkach, jednak los sprawia, że po kolejnym przypadkowym spotkaniu dziewczyny postanawiają wspólnie wynająć mieszkanie. Podczas gdy Nana Komatsu jest typową dobrą, uroczą i naiwną dziewczyną, Nana Osaki ma za sobą tajemniczą przeszłość. Czy tak dwie potencjalnie różne od siebie osoby mogą się zaprzyjaźnić i spełnić swoje marzenia?

BOHATEROWIE:

        Chyba największym plusem filmu jest różnorodność charakteru obu bohaterek, a przede wszystkim to, że mimo wielkiej różnicy potrafią się dogadać, wspierać i martwić o siebie nawzajem. Dla wielu ludzi jest to nie pojęte - ja na przykład doskonale wiem jak trudno jest pielęgnować taką przyjaźń, więc ochoczo dopingowałam główne bohaterki, bowiem moja historia nie skończyła się dla nikogo pomyślnie. Różnice różnicami, jednak największą rolę odgrywają tutaj dobre chęci.

        Nana Osaki jak dowiadujemy się na samym początku jest wokalistką rockowego zespołu Black Stones. Kiedyś zgorzkniała nastolatka wychowywana przez babcię, wówczas po dołączeniu do zespołu znalazła nie tylko prawdziwą miłość lecz również i marzenie o zostaniu piosenkarką. Kiedy wszystko zaczyna się burzyć dziewczyna ze złamanym sercem postanawia wyjechać do Tokio i poukładać swoje życie. Ta właśnie Nana jest uważana za główną bohaterkę pierwszej części a jej historia opowiedziana przez jej przyjaciółkę oddaje tą wspaniałą więź jaka połączyła obie dziewczyny. Osaki - jej przeszłość, ideologia, marzenia, myśli są niewątpliwie największą tajemnicą zarówno pierwszej jak i drugiej części filmu. Bardzo podobał mi się jej charakter. Nie była ona tak zwaną, stereotypową rockmenką, którą na zewnątrz rozsadza energia, a w środku czai się zło przez wielkie "z". Tę postać stworzono zupełnie anty stereotypowo. Nana ukazywała się ludziom jako spokojna i cicha choć odwrotnie proporcjonalnie do masy ciała, silna kobieta, która wcale nie była obrażona na cały świat, nie zgrywała ważnej, lecz potrafiła słuchać i mówić bardzo mądre, życiowe rzeczy. Choć nawet i ona miała chwile zwątpienia. Co prawda była stosunkowo mocno zamknięta w sobie i rzadko gościł na jej twarzy uśmiech, ale postaci nadawało to jedynie charakteru.


       Inna rzecz moim zdaniem ma się z jej przyjaciółką, również Naną, lecz pieszczotliwie nazywaną przez główną bohaterkę Hachi co prawdopodobnie wzięło się od znanego na całą Japonię imienia psa rasy akita,  który czekał na swojego pana na stacji metra do końca swoich dni, podczas gdy mężczyzna umarł w pracy na zawał aż 10 lat wcześniej. Od tej pory Hachiko stał się japońskim symbolem lojalności i wierności, co moim zdaniem idealnie pasuje do "drugiej" Nany.

       Hachi jak już wcześniej wspominałam jest całkowitym przeciwieństwem Nany. Można by dość brutalnie  powiedzieć, że jest to typ takiej dobrej, słodkiej i przede wszystkim naiwnej idiotki, co to poza swoim facetem, świata nie widzi. Takie było moje pierwsze zdanie na jej temat. W trakcie biegu fabuły nie wiele się one zmieniło. Właściwie po obejrzeniu obu części opisałabym ją identycznie jak wyżej, wykreślając jedynie słowo "idiotka". Hachi wyjechała do Tokio rzekomo znaleźć pracę, jednak jej głównym celem było "ponowne połączenie się z ukochanym", który bądź co bądź miał jej dosyć, bo kto by nie miał jakby chodziła za nim narwana panna non stop nawijająca o ślubie. Czy jej związek przetrwał? Musicie to zobaczyć, ponieważ naprawdę warto ;)


       Tak czy inaczej mimo tego, że moim zdaniem z Hachi było jednak coś nie tak to jednak Nanie widocznie to "coś nie tak" pasowało. Momentami, muszę przyznać, zastanawiałam się nad relacjami panującymi między tą dwójką, w szczególności w drugiej części ten niepokój Osaki o Hachi bardzo mnie zaniepokoił. Czyżby próbowali stworzyć wątek niespełnionej miłości? Zdawało mi się, że Nana powoli zaczyna się gubić w swoich uczuciach. Jeśli przestraszyliście się potencjalnego wątku homoseksualnego, nie ma czego. Tak tylko sobie filozofuję. Jeśli z kolei zawiedliście się i tak polecam obejrzeć.

       Podsumowując relacje tytułowych bohaterek, czyli tzw. przyjaźń, mogę powiedzieć jedno: była ona piękna. Mówi się, że czasami trudno jest rozróżnić miłość od przyjaźni i odwrotnie. Muszę przyznać, że w drugiej części miałam chwilę zwątpienia, bowiem była to część tak nagromadzona uczuciami, iż naprawdę widz chodził po cienkiej linie i co rusz przechylał się na jedną ze stron. Nie mniej jednak więź jaka połączyła Nanę i Hachi była właśnie tym czego każda z nas pragnie. Kobiecej przyjaźni, choć tak różnej to jednak pełnej ciepła i zrozumienia. Film pięknie tą przyjaźń przedstawił.


        Jeśli chodzi o męską część obsady, nie powiem, poziom bardzo przyzwoity. Hiroki Narimiya okazał się zniewalająco dobrym przyjacielem, którego po prostu wyściskałabym jak pluszowego miśka. Tamayama Tetsuji jak zwykle idealnie zagrał niedostępnego i zimnego mężczyznę otoczonego mgiełką tajemnicy, nie gorszy był również Matsuda Ryuhei, który wcielając się w rolę byłego ukochanego Nany pięknie zaprezentował swoją postać.

MUZYKA:

        Biorąc pod uwagę, iż bądź co bądź jest to poniekąd film muzyczny to jednak moim zdaniem pod tym względem była kompletna klapa. Zaczynając od tego, iż głos Nany zupełnie nie zwalił mnie z nóg a kończąc na ogółem nijakiej muzyce. Ze wszystkiego najbardziej podobała mi się piosenka śpiewająca przez konkurencyjny zespół Black Stones - Trapnest.

SCENOGRAFIA:

     Szczerze mówiąc nie zwróciłam na nią najmniejszej uwagi. Miejsca niczym szczególnym się nie wyróżniały, jedynie wielki plus dla kostiumów. Nie były one zbyt ekstrawaganckie, jednak pokazywały wystarczający pazur i idealnie odzwierciedlały charaktery bohaterów.

PODSUMOWUJĄC:

        Zarówno pierwsza jak i druga część Nany zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Jednak o tyle o ile w pierwszej części podobała mi się fabuła, a w relacjach głównych bohaterek czegoś mi brakowało o tyle w drugiej części było zupełnie na odwrót. Podciągnąć to pod plus czy minus? Sama nie wiem. Zdecydujcie sami. Na koniec powiem ostatnie zdanie: Do tej pory nie widziałam lepszego filmu o przyjaźni kobiet.

(Trailer do części I)

(Trailer do części II)

OCENA:
8/10
________________________
TŁUMACZENIE:
Gdzie? BakaFansub ( I część); chomik Chinmoku (II część)
Online: love-drama.pl (I część); II części brak

Komentarze

  1. najpierw oglądałam animę i byłam zawiedziona, że tak się skończyło hi hi a później film ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam anime i właśnie się zastanawiam nad obejrzeniem filmu. Chyba jednak się skuszę po Twojej recenzji. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[POLECANE DRAMY JAPOŃSKIE] Romans Szkolny

[POLECANE FILMY JAPOŃSKIE] Romans