Yes or No (2010)

Dzisiaj miała być recenzja "Himizu", jednak z braku czasu daję to co mam. "Himizu" pojawi się na blogu w poniedziałek.

Tytuł: Yes or No
Produkcja: Tajlandia
Gatunek: yuri, shoujo-ai, komedia romantyczna
Reżyseria: Sarasawadee Wongsompetch
Obsada: Arisara Thongborisut, Tina Jittaleela, Aom Sucharat Manaying

Naprawdę szczerze nie przepadam za gatunkiem yuri, inaczej zwanym też "shoujo-ai". To nic osobistego, po prostu nie lubię oglądać takich produkcji, ponieważ zwyczajnie mnie nudzą i nie mają nic ciekawego do pokazania. Na "Yes or No" skusiłam się przez interesujący plakat oraz ze zwykłej ciekawości. Po moich nie do końca udanych przygodach z tajlandzką kinematografią, zastanawiałam się czy naprawdę ich filmy są tak denne, czy po prostu ja nie jestem w stanie ich zrozumieć. Czemu spośród wszystkich tajlandzkich tytułów padło właśnie na ten gatunek? Gatunek najbardziej przeze mnie nielubiany? Powiedzmy tak: lubię cieszyć oko wizualnie ładnymi ludźmi, a z tak ślicznymi tajlandzkimi aktorkami, jak na plakacie, nie miałam jeszcze do czynienia. Jest to powierzchowne, ale zwyczajnie poleciałam na ładny obrazek. Jednak czy ten ładny obrazek pokazał coś głębszego? Ze zdziwieniem muszę opowiedzieć, że i owszem. Pierwszy raz miałam okazję oglądać tak dobrze zrobioną komedię romantyczną z gatunku yuri. 

FABUŁA: 


"Film opowiada historię dwóch dziewczyn. Pie, studentka ichtiologii, jest osobą która nie ma zbyt dobrej opinii na temat dziewczyn, które są skrajnie dziewczęce (Dia) albo zachowują się i wyglądają jak chłopaki (Tom – chłopczyca). Kim, studentka rolnictwa, nie przywiązuje większej wagi do swojego wyglądu i z tego powodu inni dokuczają jej na uczelni, nazywając Tom. Na skutek prośby Pie o zmianę pokoju, dziewczyny zamieszkują razem. Początkowa niechęć do chłopczycy, z czasem zamienia się w obopólną fascynację i między nimi rodzi się uczucie. Uczucie to przynosi bohaterkom sporo problemów. Czy miłość pokona wszystko?" - opis pochodzi z love-drama.pl

BOHATEROWIE:

Kim jest dziewczyną, która nie wstydzi się swojej aparycji. Nie widzi nic złego w tym, że wygląda i czasami zachowuje się , jak chłopak. Jest pewna siebie i swojej wartości, lecz pomimo tego, stoi jakby na uboczu. Przejawia typową postawę outsider'a z wyboru. Akceptuje siebie taką, jaką jest i nie widzi problemu w tym, że co złośliwsi obgadują ją za plecami. Została wychowana w tolerancyjnym i szczerym otoczeniu, więc nie czuje się wyobcowana przez swój iście chłopięcy wygląd. Kim jest osobą otwartą na innych, choć sprawia wrażenie trudnej do komunikacji. Pomimo teoretycznie twardej powłoki zewnętrznej, wewnątrz jest wrażliwą, pragnącą ciepła i miłości, młodą dziewczyną, która jeszcze nigdy nie była zakochana. Jak zareaguje, kiedy z zaskoczeniem stwierdzi, że do Pie czuje coś więcej niż tylko przyjaźń?


Urocze zachowania Kim zawładnęły nawet moim twardym sercem. Ta dziewczyna to bezsprzecznie moja faworytka! Być może właśnie przez to, że naprawdę przypomina chłopaka nie odczułam niechęci do tej produkcji. Wiem, że wielu widzów spekulowało czy aktorka rzeczywiście jest chłopakiem. Wyszło jednak, że pomimo łudzącej podobizny do płci przeciwnej Tina Jittaleela jest stu procentową dziewczyną. 

Przeciwwagą charakteru Kim jest jej nowa współlokatorka - Pie. Jest to osoba, która co pomyśli, zaraz powie. Właściwie to papla trzy po trzy, nie zwracając uwagi na uczucia innych, a w szczególności na uczucia Kim. Od początku ma wobec niej chłodne nastawienie i jasno daje jej do zrozumienia, że dziewczyna ma się do niej nie zbliżać. Jest normalną, młodą kobietą, która podobnie jak Kim, jeszcze nie poznała smaku miłości. Pie można początkowo posądzić o podły charakter i złe nastawienie, jednak nie jest to do końca jej winą. Odpowiedzialność za jej charakter w dużej mierze ponosi matka. A jest nią kobieta niezwykle restrykcyjna, która nie znosi "nienormalnych zachowań" czyli, mówiąc prościej, homoseksualizmu. Swoją niechęć zaszczepia we własnej córce, przestrzegając ją przed "takimi" ludźmi. Jednakże szczera i bezpośrednia Kim swoim spokojnym i kojącym usposobieniem przekonuje do siebie Pie. Co zrobi Pie, czując nagłe ukucie zazdrości, kiedy zobaczy swoją współlokatorkę z dziewczyną z pokoju naprzeciwko? 

Jest dwóch najważniejszych bohaterów drugoplanowych, którzy jednak zanikają za każdym razem, kiedy na pierwszy plan wchodzą główne bohaterki. Na zainteresowanie zasługuje wyżej wymieniona "dziewczyna z pokoju naprzeciwko". Jest to typ osoby, którą właśnie porzucił chłopak a ta nagle zaczyna darzyć głębokim uczuciem inną dziewczynę, mianowicie Kim. Podczas gdy główne bohaterki jasno określają swoje upodobania, dziewczyna z pokoju naprzeciwko skacze z kwiatka na kwiatek - raz dziewczynka, raz chłopaczek. Jakkolwiek śmiesznie to brzmi, po prawdzie jej zachowanie jest interesujące. Drugą ważną bohaterką drugoplanową jest "ta zła", czyli matka Pie i jej tania melodramatyczność. Co wybierze rodzicielka? Szczęście własnej córki czy swoje przekonania?

MUZYKA:

Może Was to zaskoczyć, ale "Yes or No" dysponuje naprawdę dobrą ścieżką dźwiękową. Możemy wsłuchać się w cztery piękne utwory, które zdecydowanie mają w sobie "to coś". 


Słuchając soundtrack'u ze zdziwieniem stwierdziłam, że tajlandzki to w sumie ładny język. Na wielkie brawa w pierwszej kolejności zasługuje utrzymany w subtelnie tajemniczej i trochę niepokojącej melodii, utwór "If one day you have a courage" w wykonaniu zespołu Budokan. Drugą ich ciekawą pozycją na ścieżce dźwiękowej jest "Love Remote". Piosenkarka ma naprawdę ładny głos, a sama melodia jest radosna i ma nieco zawadiackiej nudy. 


Tina Jittaeela, grająca Kim zaśpiewała w duecie z Sucharat Manaying, wcielającą się w postać Pie. Ich wspólny utwór noszący tytuł "In the Eyes" jest naprawdę ładną, pogodną piosenką. Tina ma oryginalny głos, który w połączeniu z niezwykle dziewczęcym sopranem Sucharat komponuje się idealnie. Ostatnią pozycją na liście jest "No" w wykonaniu Rachawadee, młodego i przystojnego Tajlandczyka.  Chociaż jednak spekulowałabym czy on to rzeczywiście on. Nauczyłam się, że w Tajlandii sprawy związane z płcią to nie żarty. 

SCENOGRAFIA:

Jako przyszła, choć chwilowo nie spełniona studentka, mam słabość do miejsc takich jak dormitoria lub zwyczajne akademiki. Często zwracam na nie uwagę i tutaj również mi to nie umknęło. Zdziwiłam się, że tajlandzcy studenci nawet na studiach muszą chodzić w mundurkach. Było to pierwsze co rzuciło mi się w oczy. Dobrze prezentował się pokój, w którym mieszkały dziewczęta. Jasny, czysty, urokliwy. Motyw podzielenia pokoju czerwoną taśmą był genialny! Każda z głównych bohaterek miała swój własny mały kącik. Uniwersytet, w którym studiują główne bohaterki to duża posiadłość z własnym parkiem i małą, urokliwą kawiarenką. Trzeba przyznać, że scenarzyści potrafią zrobić nastrój, o czym przekonacie się nie raz. Czy to ckliwa scena w deszczu, romantyczne rozmowy przy świecach czy spotkania w parku nieopodal uczelni. Każda taka scena ma swój niepowtarzalny klimat. 

PODSUMOWANIE:

"Yes or No" obejrzałam dwa razy i naprawdę wywarło na mnie ogromne wrażenie. Nie mam żadnych zastrzeżeń ani powodu, żeby nie dać tej produkcji maksymalnej liczby punktów. Świetna, realistyczna i przede wszystkim naturalna gra aktorska, dobra ścieżka dźwiękowa, urokliwa scenografia i naprawdę dobry romans. Dobrze zostały wyjaśnione pojęcia "dia" oraz "tom". Dodatkowo przybliżona została nam trzecia płeć w Tajlandii. Wszystko było przejrzyste i tak śmiesznie proste, że nie trzeba było się długo nad tym zastanawiać. Produkcja uzyskała przychylność krytyków i tak duże uznanie w Azji, że reżyser zdecydował się nakręcił drugą część filmu. "Yes or No 2" miała swoją premierę 16 sierpnia 2012 roku i przedstawia sytuacje Kim i Pie trzy lata po zakończeniu pierwszej części. Napisy polskie dla obu sezonów są bez problemu dostępne w Internecie i film można zobaczyć online. 

Polecam ogromnie każdemu, niezależnie od tego czy yuri Wam pasuje, czy nie. To dobry romans, jak każdy inny, przy którym można się pobawić i wzruszyć. Pierwszy raz daję tak wysoką ocenę produkcji tajlandzkiej. 

OCENA:
10/10
____________________________
TŁUMACZENIE:
Gdzie? KTNews
Online: love-drama.pl

Komentarze

  1. Film oglądałam dość dawno temu, więc trochę szczegółów wyleciało mi już z głowy. W każdym bądź razie to była jedyna tajska produkcja jaką obejrzałam do tej pory. Ich język jest ponad moje nerwy i po dwóch godzinach filmu miałam stanowczo dość.

    Zaś jeśli chodzi o fabułę, to opiera się ona na typowym schemacie: początkowa niechęć- przyjaźń- miłość-kłótnia-rozstanie- ponowne zejście. I oczywiście przeciwna wszystkiemu matka w tle, bo jak żeby inaczej.

    Mimo wszystko, obejrzałam to z przyjemnością i nawet mnie nie znudził, a to sukces xd

    Ja przez cały film byłam przekonana, że aktorka grająca Kim to facet, hahaxd Dopiero po spojrzeniu na filmografię, dowiedziałam się, że to kobieta O.o

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie ;) Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten mi się podoba ; D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmmm, normalnie nie oglądam filmów z wątkiem yuri, bo za jaki się brałam to jakoś nie szczególnie mi podchodził...Tzn był nudny, ale skoro dajesz taką rekomendację to skuszę się na niego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie zamierzam obejrzeć ten film. Narobiłaś mi ogromnej ochoty i jestem pewna już teraz, że chcę go zobaczyć. Pozdrawiam, Nana~

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w ogóle nie lubię tego filmu. Jest dla mnie ciekawą (pod względem wizualnym)produkcją, ale kiepską jeśli chodzi o ogólne wykonanie. Pamiętam, że już po pierwszym obejrzeniu miałam mieszane uczucia, bo według mnie te aktorki w ogóle nie potrafiły przekonać mnie do swoich charakterów. I jeszcze język,a raczej to jak akcentowały swoje wypowiedzi... Myślałam, że mnie coś trzaśnie i naprawdę odetchnęłam, kiedy ta produkcja się skończyła. Z drugiej strony, kilka dni temu obejrzałam drugą część tego filmu i powiem szczerze, że jest jeszcze gorsza niż pierwsza, a większość rzeczy jest po prostu naciągana, kiedy w pierwszej część to wszystko wyglądało na szczere i prawdziwe.
    Ogólnie, nigdy nie polubiłam serii Yes or No, bo wszystko mnie tam denerwowało. Z drugiej strony nigdy nie miałam do czynienia z filmami o yuri, czy też ogólnie o lesbijkach (nawet amerykańskich produkcji nie oglądałam...), wobec czego nie wiem, czy jestem odpowiednia osobą do wypowiadania się na ten temat.
    Jeśli miałabym wskazać jedną zaletę, to byliby to bohaterowie. Kiepsko ich odwzorowano, ale zaplanowano tak, by ewentualnie pokazać między nimi różnicę. Oprócz tego sam fakt, że dziewczyny studiowały kierunki związane z ogrodnictwem i chyba oceanologią (albo coś związanego z wodą). Fajna odmiana po dzisiejszej medycynie, prawie, policjantach i wszystkich innych bardziej poważnych zawodach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam to jakiś czas temu, była to moja pierwsza-nie-japońska produkcja. Język mnie totalnie odrzucił, tajski jest na prawdę ciężki i dla ludzi o mocnych nerwach. Słyszałam tylko i wyłącznie jakieś dźwięki i onomatopeje, w pewnym momencie zauważyłam, że przysłuchuję się tylko i wyłącznie językowi, zamiast patrzeć na fabułę. Była w szoku - "jak oni się do cholery dogadują?". Nie mogłam wyłapać ani jednego słówka :D

    Sama historia mnie nie urzekła, ale obejrzałam bez większych dolegliwości żołądkowych, a to już coś! Nie jestem zwolenniczką (tudzież fanką) homoseksualnych serii, a to była moja pierwsza i ostatnia seria yuri. Raczej nie zamierzam powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tajski jest dziwnym językiem, ale równie dobrze wielu innych ludzi, nie znających lub nie mających kontaktu z japońskim, koreańskim czy chińskim powiedziałoby to samo. Myślę, ze najważniejsze jest przyzwyczajenie się do tego języka. Początkowo też miałam podobne odczucia co ty, ale z każdą następną produkcją było coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  9. Można jeszcze gdzieś to po polsku obejrzec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre pytanie właśnie tego szukam i nigdzie nie
      ma chyba zostaje tylko YT

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

[POLECANE DRAMY JAPOŃSKIE] Romans Szkolny

[POLECANE FILMY JAPOŃSKIE] Romans